poniedziałek, 23 czerwca 2014

W czwartek ostatni siódmy raz Kacper dostał sterydy we wlewie dożylnym - Solu-Medrol. Zmieniło się jego zachowanie, na początku był zły o wszystko, nikogo nie lubił, potem był ciągle śpiący, głodny. Niestety poza tymi objawami lek nie wpłynął na podniesienie płytek. Wynik biopsji pokazał, że Kacperek ma najprawdopodobniej 10-12 tys swoich płytek, szpik pracuje i istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że sam się odbuduje i płytki urosną. Nie miał toczenia płytek od trzech tygodni, tak długo jeszcze nigdy nie było. Niestety wraz z wypisem ze szpitala "zakupiliśmy" też jelitówkę. Pech, bo od piątku trzeba było zacząć trzeci cykl retinoidów, a nie ma innej drogi podania niż doustna. Gdyby nie to, że nie wiedzieliśmy o tej grypie żołądkowej, pewnie byśmy nie odwiedzili kochanej babci, która mieszka 170 km od nas. Kacperek ze względu na swoją chorobę widuje babcię raz na pół roku, a gdy zaczął chorować nie widział ponad rok czasu. Na wsi czuł się jak w raju, a o nas rodzicach zupełnie "zapomniał". Ciężko było wracać:-( Od dziś znów codzienne chodzenie do szpitala plus jelitówka w pełni...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.